piątek, 10 października 2014

Przypływ wspomnień


Wizyta w moim rodzinnym Lublinie nastroiła mnie wspomnieniowo. Do tego czyjś dzisiejszy wpis na facebooku, który oddaje beztroskę lat mojego dzieciństwa, kiedy to zabawki były rzadkością, ale ich role świetnie spełniały inne rzeczy. Kto pamięta zabawę w sklep, gdzie liście grały rolę pieniędzy, starta czerwona cegła -  kakao a odpowiednio przycięta gałązka - pistolet.  Hobby tamtych czasów to zbieranie kolorowych szkiełek, jesiennych liści, które suszyło się w książkach. O chłopcach wiem mniej, choć miałam brata, ale on miał swój chłopięcy świat, w którym było miejsce na poobijane kolana, zadrapania na łokciach i inne kontuzje wynikające z aktywnego trybu życia.  Nikt do aktywności fizycznej nikogo nie zmuszał, ona wynikała z codzienności. Aby znaleźć kolorowe szkiełko, którym można się było pochwalić przed innymi zbieraczkami, zdrowo trzeba było się nachodzić - nad rzeką, w parku, na szkolnym podwórku. Kiedy mój Kochany Tatuś zrobił mi u siebie w pracy na warsztacie wózek dla lalek byłam najszczęśliwszą pięciolatką na świecie. I doskonale pamiętam też radość, kiedy zrobił - mnie i bratu, bo zawsze wszystko robił podwójnie -  narty, łyżwy, a nawet mini fortepiany, w którym struny zrobione były z elektrod do spawania. Stawiało się je na stół i grały jak talala. Marzyliśmy o samochodzie i proszę bardzo - z różnych części rowerowych zrobił nam podwójny samochodzik, z okrągła kierownicą i światełkami. Tak wierzyłam, że Tatuś wszystko umie zrobić, że chwaliłam się - do dzisiaj to pamiętam - koleżankom, że już niedługo Tatuś zrobi nam samolot. Pamiętam też, jak Mamusia ( dzisiaj niestety już opiekująca się mną z nieba) wciąż dziergała na szydełku aby coś dorobić do pensji Tatusia. Kiedy wracała z zakupów, zawsze w torbie (choć w domu się nie przelewało) było coś dla mnie i brata. A to czekolada (która dostawialiśmy po jednej kostce dziennie), a to pachnąca oranżada, a czasem kawałek chałwy na wagę. I to było proste szczęście, ale takie prawdziwe, które pamięta się całe życie. Dziękuję Rodzicom za mój dziecięcy świat.