Nazywam się Teresa Kraska i żyję na tym świecie od ponad pół wieku.
Moim rodzinnym miastem jest Lublin, który bardzo kocham. Jednak Lubań,
moją drugą "Małą Ojczyznę" - z którym związana jestem od 36 lat - chyba
już bardziej. Tutaj wychowałam troje moich wspaniałych dzieci - Joannę,
Kamilę i Piotra, tutaj przeżyłam wiele dobrych i złych chwil. Dwa lata
temu na świat przyszła moja pierwsza wnuczka Hania, najcudowniejsza
dziewczynka na świecie. Tyle o rodzinie. A ponieważ jest to dział "o
mnie" - wracam do tematu. Nie chcę być patetyczna, ale Lubań - pomimo
tragedii, jaką tu przeżyłam - naprawdę kocham i jest dla mnie ważny.
Ludzie są tu różni, ale ja mam szczęście trafiać przede wszystkim na
fajnych. To dzięki nim udało mi się przetrwać najgorsze.
W związku z tym, że nie mam tu najbliższych trudno by mi było bardzo,
gdyby nie ludzie - przyjaciele, czasem sąsiedzi, czasem po prostu
znajomi.
W tym roku mija dwadzieścia lat mojej pracy w lokalnych
mediach - najpierw w Studiu S, a potem w gazecie "Ziemia Lubańska". Nie
jest to praca łatwa, ale za to bardzo satysfakcjonująca. Kiedy udaje mi
się pomóc komuś w załatwieniu problemu, który wydaje się nie "do
przeskoczenia" jestem szczęśliwa. Temu też służy moja praca w Radzie
Miasta Lubań.
Tym bardziej miło mi było przeczytać opinię o sobie na lokalnym portalu, której fragment pozwalam sobie zacytować:
Teresa Kraska w Ziemi Lubańskiej zajmuje się tematyką społeczną. W całej karierze dziennikarskiej napisała dziesiątki artykułów, które dotyczyły życia najbiedniejszych mieszkańców tego miasta i powiatu. Robiła to pracując w TV i robi to pracując w Ziemi Lubańskiej. Jej materiały były i są pełne współczucia dla ludzi, których dotyczą. Została radną bez szumnej kampanii wyborczej i wielkiego rozgłosu, w przeciwieństwie do innych radnych, którzy dwoili się i troili aby zostać rajcami, a wchodzili do rady z minimalną ilością głosów tylko dlatego, że taka jest ordynacja wyborcza. Teresie Krasce ludzie po prostu ufają, dlatego bez problemu zdobyła mandat i z tego, co wiem, ma nadal doskonały kontakt ze swoimi wyborcami.
Ponieważ ponownie mam zamiar ubiegać się o mandat radnej w listopadowych wyborach, mam nadzieję, że tak
będzie nadal. Moja praca w gazecie i praca w radzie to najlepsze
połączenie, jakie można sobie wyobrazić, aby móc coś zrobić dla
społeczności.
I tak naprawdę dziękuję wszystkim, którzy zwracają się do mnie po pomoc, bo dzięki nim mogę czuć się szczęśliwa.
Poniżej zdjęcia tych, którzy są najbliżsi mojemu sercu.