Ciekawe czy oprócz mnie i moich najbliższych, pamięta ktoś jeszcze pierwsze
w polskiej telewizji reality show - Czar Par, w której razem z
mężem braliśmy udział. Był to program
rozrywkowy nadawany w
w latach 1993-1996. A przypomnę, że był
to wówczas jeden z trzech tylko kanałów telewizyjnych. Telewidzowie mieli do
dyspozycji programy TVP1, TVP2 i POLSAT. Lubanianie byli w nieco lepszej
sytuacji, bo mieli do oglądania jeszcze STUDIO S. Autorką pierwszego w Polsce
reality show była Bożena Walter a prowadzącymi na początku Hanna Dunowska i Krzysztof Ibisz, który to bodajże po drugim
odcinku, już występował solo. Piosenkę firmową Czaru Par skomponował Włodzimierz Korcz. Teleturniej polegał na
trwającej przez cały rok rywalizacji kilkudziesięciu par. W pierwszej edycji
54, wybranych w eliminacjach spośród dwóch tysięcy kandydatów, wśród których
znaleźliśmy się także i my z mężem. Program, co jakiś czas jest powtarzany w TVP Rozrywka
ku mojej niepohamowanej wesołości. W trakcie comiesięcznych nagrań było dużo
tremy, stresu i nerwów, więc trudno mi było wówczas poddawać ocenie, zarówno
sam program, jak i nasz w nim udział. Dzisiaj , kiedy oglądam te powtórki, śmieszy
mnie wszystko – ówczesna moda, fryzury, makijaże i nasze zachowania, osób
zupełnie zielonych jeśli chodzi o świat TV.
Ale uważałam, uważam i uważać będę, że warto było. I nie chodzi tylko o
sam udział w programie i przygodę z tym związaną, poznanie wielu ciekawych
ludzi świata telewizji oraz takich jak my „czarujących par” z całej Polski, ale
przede wszystkim o zacieśnienie więzi rodzinnych, sąsiedzkich oraz w miejscach
pracy, męża w wojsku i mojego w urzędzie miasta. Pamiętam, jak jednym z zadań
było inwestowanie wirtualnych pieniędzy na giełdzie (w tamtych latach temat w
Polsce zupełnie nowy) i na moją prośbę uczył nas tego ówczesny mój szef,
zastępca burmistrza Pan Andrzej Miszkiewicz. Z kolei w wojsku koledzy męża
pomagali robić nam wielką pisankę w formie granatu. Tu i tu środowisko a także
zupełnie nieznane osoby bardzo nam kibicowały, nam parze numer 22.
Przyznam, że
jest mi bardzo miło, że po 21 latach ludzie zaczepiają mnie na ulicy i pytają,
czy oglądam powtórki z naszym udziałem. Pamiętają.